Klątwa wiedzy. Klątwa, która spoczywa na każdym rodzicu.

Nie używam słowa „klątwa” nad wyrost. Nie jestem wróżką i daleko mi do robienia „czary mary”. To naukowo stwierdzony fakt, wywodzi się co prawda z ekonomii i mówimy o niej w psychologii reklamy ale sami zaraz się przekonacie, że ciąży również na rodzicach!

Przykład klątwy wiedzy, z którą spotykam się ostatnio codziennie! Pytam mojego męża jak mu minął dzień w pracy, co robił, a on mi odpowiada, że robił analizę heurystyczną i optymalizował stopień konwersji do ROI. Mówi to tonem jakim ja mówię mu, że na obiad dziś pomidorowa. Klątwa wiedzy wpływa nie tylko na to, że ktoś nie rozumie co mówimy ale też na to jakie informacje my uznajemy za ważne.

Czy już czujecie jak to się przekłada na rodzicielstwo?

Wyobraźcie sobie, że macie dziś rozmowę o wymarzoną pracę, można niemal powiedzieć, że od tego zależy Wasze życie. Nie możecie się spóźnić, a Wasze dziecko dziś wyjątkowo dłuuuugo się ubiera, potem prosi o buziaczka na pożegnanie i jeszcze jednego, i jeszcze jednego, wy nerwowo zerkacie na zegarek, powinniście już być w aucie. Cedzisz przez zęby „daj już spokój”, wybuchasz. Twój krzyk działa jak zapalnik, więc dziecko też wpada szał. Afera gotowa.

Co tu się tak naprawdę stało? Normalnie ten atak buziaczków nawet by Cię ucieszył i rozczulił, ale dziś naprawdę się spieszysz. Tylko, ze Twoje dziecko tego nie wie, nie rozumie, nie wie jakie to ważne.

Czy klątwa wiedzy jest nie do pokonania?

Tak, nie ma rzeczy niemożliwych. Choć wymaga to dużej dawki koncentracji, bo cały problem z tą klątwą polega na tym, że nie zdajemy sobie sprawy, że nas dotyczy. Wydaje nam się, że mówimy jasno, a sprawy, które poruszamy są oczywiste. Trudno nam wyobrazić sobie jak to jest niw wiedzieć tego, co my wiemy. Uświadomienie sobie, że wyrażamy się nie jasno jest pierwszym krokiem do wyzwolenia się z klątwy. W rozmowie z dzieckiem (czy w ogóle z drugim człowiekiem) posługujmy się konkretami, nie zostawiajmy miejsca na domysły.  

Shopping Cart