Decyzja o posiadaniu dziecka to bardzo indywidualna i delikatna kwestia. Kiedy jednak się na nie decydujemy, często, niedługo później pojawiają się pytania od innych (rodziny, znajomych): „no to kiedy drugie?” lub „czy nie planujecie rodzeństwa?”. I odpowiedź na to może, wbrew pozorom, wcale nie być taka prosta. Pamiętaj, że nigdy nie wiesz, jak wygląda dana relacja wewnątrz, jakie są w niej priorytety i czy nie jest to przypadkiem wrażliwy temat. Takie niepozorne pytania mogą wywołać dyskomfort, smutek, a nawet frustrację. Dlatego warto się zastanowić, czy na pewno dobrym pomysłem będzie je zadać.
A jak wygląda to z perspektywy rodzica?
Jeśli masz już jedno dziecko, to może zastanawiasz się, czy nie lepiej dla niego będzie, kiedy na świecie pojawi się młodszy brat lub siostra, lub czy posiadanie rodzeństwa sprawi, że dzieci będą się rozwijały inaczej. Lepiej, gorzej? Czy coś dzięki temu zyskają? A może stracą? Czy jest to rozwojowo ważne, żeby jednak posiadać rodzeństwo? Co to zmieni? Czy w ogóle coś? Pytań jest całe mnóstwo i bardzo często spotykam się z nimi nie tylko w trakcie indywidualnych konsultacji z rodzicami, ale też na Instagramie.
Posiadanie rodzeństwa to dość złożony i powiedziałabym, że nawet trudny temat. Bo o ile sama decyzja jest delikatna, prywatna wręcz intymna, tak na samą liczbę dzieci możemy spojrzeć z nieco szerszej perspektywy i do tego będę Cię zachęcać. Dlatego nie skupię się na tym, czy warto i czy trzeba (bo decyzja należy do Was), ale pokażę, jakie są wady, zalety i najczęstsze obiekcje związane z posiadaniem rodzeństwa dla dziecka. Jeśli stoisz teraz przed taką decyzją, to mam nadzieję, że ten tekst, pomoże Ci to trochę poukładać.
Czemu myśląc o kolejnym dziecku zadajemy sobie tyle pytań?
No właśnie, czemu? Myślę sobie, że pod pytaniem o posiadanie kolejnego dziecka może się kryć jakaś obawa. O co? O to, czy kiedy jako rodzice, zdecydujemy się tylko na jedno dziecko, nie zrobimy mu tym krzywdy. W końcu będzie samo. A co, jeśli sobie nie poradzi? Będzie samotne? Nie rozwinie jakiejś kluczowej kompetencji, którą mogłoby zdobyć, gdyby tylko miało rodzeństwo? Im więcej się zastanawiamy, tym więcej pojawia się pytań i mniej odpowiedzi.
Taką decyzję na pewno warto przemyśleć i porozmawiać o tym z drugą połówką. Relacja, to, jakie mamy w niej priorytety i zasoby, najlepiej pomoże odpowiedzieć na to pytanie. Kiedy mając już jedno dziecko, czujemy, że nie jest to dobry moment na kolejne, to warto się na chwilę zatrzymać. Może się pod tym kryć coś więcej niż tylko zwykła niechęć. Nie mamy więcej zasobów? Nasze potrzeby nie są zaspokojone i czujemy się przytłoczeni? Może nie jest to dobry czas? A może dzieje się coś zupełnie innego? Odpowiedź na każde z tych pytań jest kluczowa, bo dzięki temu możecie dojść, gdzie leży odpowiedź lub gdzie kryje się coś, o czym być może nawet nie pomyśleliście (a czemu warto się przyjrzeć).
Dlaczego rodzice często decydują się na posiadanie tylko jednego dziecka? Nie chcą dla niego rodzeństwa?
Powodów może być mnóstwo: warunki materialne, praca lub to, że ktoś zwyczajnie może nie chcieć lub nie może mieć więcej dzieci. Czasami też sytuacja finansowa sprawia, że rodzice nie decydują się na kolejne dziecko. Chcą zapewnić temu, które już mają to, co najlepsze. Zdają sobie sprawę, że przy dwójce lub trójce nie byłoby to zwyczajnie możliwe. Mówimy tu o zasobach (tych materialnych i niematerialnych) takich jak na przykład: wykształcenie czy uwaga.
Może się też zdarzyć tak, że po pierwszym dziecku rodzice dojdą do wniosku, że chcieliby postawić teraz na coś innego, zmienić priorytety i skupić się na czymś innym. Może chcą się rozwinąć karierę, pasję, podróżować lub nie czują, że kolejne dziecko to dobry pomysł? I jeśli taką decyzję podejmują, to trzeba ją uszanować.
Posiadanie kolejnego potomstwa to duży krok, zaangażowanie i ogrom zasobów, które trzeba będzie jeszcze bardziej dzielić. Nie każdy chce i nie każdy będzie na to gotowy. Nie jest to kwestia czy rodzeństwo dla dziecka jest dobre lub złe. Jeśli rodzice nie mają zasobów, nie są gotowi, nie czują tej chęci, mają inne potrzeby, to jest to w porządku. Decyzja o posiadaniu jednego lub więcej dzieci nie powinna być podyktowana „powinnościami”.
A jakie są najczęstsze obiekcje względem posiadania rodzeństwa?
Jakiś czas temu, na swoim Instagramie, zrobiłam ankietę. Poprosiłam moich odbiorców, żeby powiedzieli mi, jakie mają obawy, jeśli chodzi o posiadania dziecka. Pokażę Ci te, które padały najczęściej i opowiem o nich coś więcej:
– „jedynak jest rozpieszczony i nie umie się dzielić” – To chyba jeden z najczęstszych stereotypów, jakie słyszymy. Warto pamiętać, że dzieci uczą się nie tylko od swojego rodzeństwa, ale i od rodziców. To ich rolą jest pokazać dziecku, jak podchodzić do drugiego człowieka, szanować go i potrafić się dzielić (jeśli chce). Jedynacy nie są tutaj wcale słabsi, a na pewno nie gorsi.
– „brak relacji z rodzeństwem” – Oczywiście, czasami może być to powód do zazdrości, kiedy jest się nieco starszym jedynakiem. Jest też wiele rodzeństw, które się nie wspiera, nie kocha i nie utrzymuje tej relacji. Ludzie są różni. To, że ktoś jest bratem i siostrą, nie sprawia automatycznie, że są dla siebie zawsze i w każdej sytuacji. Jako rodzice możemy wspierać i pomagać budować więź. Musimy jednak pamiętać, że ta relacja jest tylko ich i to oni mogą chcieć lub nie nad nią pracować.
– „dziecko rozwijałoby się lepiej przy rodzeństwie” – tutaj nie do końca możemy się zgodzić. Zbadano 16 cech charakteru, takich jak: przywództwo, dojrzałość, ekstrawertyzm, udział w życiu społecznym, popularność wśród rówieśników, szczodrość, zdolność do współpracy, elastyczność itd. W każdej z tych kategorii jedynacy wypadają równie dobrze, jak dzieci posiadające rodzeństwo. Badania pokazują, że niezależnie od tego, czy ma się jedno, czy więcej dzieci, nie ma w tym dla nich szkody. Wystarczy, że jako rodzice odpowiednio o to zadbamy.
– „co ze starością? Skazujemy dziecko nad opiekę nad rodzicami” – a ja zapytam tak: dlaczego ktoś miałby czuć się skazany? Być może opieka nad starszymi rodzicami będzie wynikać z chęci i troskami, nie przymusu. Z badań też wynika, że w rodzinach wielodzietnych ta opieka też spada głównie na jedno dziecko.
To jednak nie wszystko…
– „wychowam samoluba i egoistę” – i znowu posłużę się badaniami. Tym razem z 1989 roku. Prowadzone były na Uniwersytecie Stanowym Tennessee i zgodnie z nimi narcyzm nie jest w żaden sposób powiązany z jedynactwem. Brak rodzeństwa nie sprawi też, że dziecko nie będzie szukało relacji, przyjaciół. Nie powstrzyma go też od uczenia się od innych. Mamy tu ogromne i wieloletnie wsparcie psychologii.
– „finanse” – o tym wspominałam już nieco wcześniej. Nie zdecydowanie się na kolejne dziecko z powodów finansowych nie jest czymś złym. Jeśli czujemy, że lepsze warunki zapewnimy tylko jednemu dziecku, to nikt nie powinien nas w tym oceniać. To indywidualna decyzja każdego rodzica.
– „brak czasu/ siły/ zasobów” – tutaj odwołam się do modelu rozszerzania zasobów. Każde dziecko rozszerza zasoby swoich rodziców. Może to być uwaga, czas, pieniądze, ale też wiele innych. Jedynak cieszy się tu o co najmniej 50% większą uwagą i troską ze strony rodziców niż gdyby miał rodzeństwo. Jeśli zasoby nie są rozdzielane, można powiedzieć, że jedynak ma nieco więcej szans na lepszy start.
– „rodzeństwo to skuteczna tarcza w obronie przed konfliktami małżeńskimi rodziców”. W przypadku takich sytuacji jak na przykład rozwody rodziców będą one trudniejsze dla jedynaka, ale 35% dzieci posiadających brata lub siostrę w takiej sytuacji przejawia złość i cierpienie. U jedynaków jest to jedynie 4%.
– „to nasz egoizm”. Tutaj myślę sobie, że w parze z tym egoizmem idzie troska o dziecko i relacje z nim. Presja dla dziecka jest wtedy, kiedy traktujemy rodzicielstwo jak poświęcenie. Podejmujmy decyzje w zgodzie ze sobą i bez napięcia. Wtedy będą one najlepsze.
No to jak to jest w końcu z tym rodzeństwem?
Na to pytanie nie ma jednej odpowiedzi. Są zalety i jednego i drugiego rozwiązania. Pamiętaj, że najważniejsi w tym wszystkim jesteście Wy jako rodzice. Wasze wartości, priorytety i przede wszystkim zasoby. W podejmowaniu tak ważnej decyzji nie warto kierować się ani impulsem, ani opiniami innych. Stereotypy były, są i prawdopodobnie zawsze będą. Często są krzywdzące, a z ich powtarzania nie wynika nic dobrego. Jeśli jako rodzice czujecie się gotowi, macie możliwości, żeby wziąć na siebie taką decyzję z pełną odpowiedzialnością, to nikt nie będzie Wam mówił, czy jest to dobre, czy nie. Bo to, jakie coś jest, zależy tylko i wyłącznie od Was.
Artykuł na podstawie książki Lauren Sadlen „Jedno i już”