Maskotka, kocyk, pieluszka, przedmiot do którego dziecko jest niezwykle przywiązane i którego nie da się zastąpić niczym innym. Wg teorii Winnicotta „kocyk bezpieczeństwa” czyli obiekt przejściowy jest potrzebny w rozwoju maluchów. Po co on dziecku? Co zrobić żeby stworzyć taką magiczną rzecz, która pomoże dziecku w różnych wyzwaniach np. rozstaniem z mamą? I kiedy jest moment na pożegnanie z pluszakiem?
Obiekt przejściowy – Teoria Winnicotta
Przedmiot, o którym chce Wam dziś opowiedzieć psychologia nazywa obiektem przejściowym. To określenie zostało wprowadzone przez Donalda Winnicotta, psychoanalityka jako określenie dla każdej rzeczy, której maluch przypisuje szczególną wartość. Posiadanie takiego obiektu jest prawidłowym zjawiskiem rozwojowym. Winnicott mówił, że ułatwia przejście od pierwszego związku z piersią matki do późniejszych relacji z przedmiotami, zwracając szczególną uwagę na branie tych przedmiotów do ust, gryzienie czy miętolenie.
Ale ponieważ dziś wiemy, że maluchy równie często lubią swoje mamy po prostu głaskać czy miziać, to i te przedmioty używane są właśnie w ten sposób. To często materiał, który łatwo chroni zapachy, tak by zabawka pachniała mamą, czy domem. Możemy więc powiedzieć, że pomagają przejść z zależności od mamy, do niezależności. Są przypomnieniem, że rozstanie z rodzicem, nie oznacza zerwania więzi i pomagają zachować poczucie bezpieczeństwa podczas rozstań. Bowlby używał określenia „obiekt zastępczy”, czyli taki, który ma „zastąpić’ mamę, kiedy ta jest niedostępna. Bardzo często można spotkać również określenie „kocyk bezpieczeństwa”.
Po co dziecku miś?
Skoro wiemy już, że to rzecz, która ma zapewnić poczucie bezpieczeństwa podczas osiągania niezależności od rodzica, to możemy pomyśleć o wykorzystaniu jej podczas odstawienie od piersi, odstawienia smoczka, przeprowadzki do własnego łóżka, adaptacji w placówce, wizyty u lekarza czy innych wyzwań jakie stają przed dzieckiem. Separacja od rodzica jest ważnym wyzwaniem rozwojowym, a przedmiot pomaga w tym procesie. Tam gdzie mama nie może być blisko, może być miś. To pierwszy etap szukania wsparcia w miejscu innym niż matczyne ramiona. Z drugiej strony taki obiekt budzi w dzieciach właśnie matczyne instynkty, a dziecko zaczyna się nim opiekować „nie bój się misiu”, „przytulę Cię misiu” pomaga odegrać wiele codziennych sytuacji. Przerzucić swoje obawy na zabawkę, a samemu postawić się w roli silniejszego.
Przeczytaj też: Lęk separacyjny u małych dzieci
Jak wprowadzić obiekt przejściowy?
Wiemy już, że taka zabawka może być przyjacielem nie tylko dziecka, ale też naszym i ułatwić nam przeprowadzenie dziecka przez wiele zmian. Ale jak to zrobić? Zacznę od tego, że nie każde dziecko potrzebuje takiego obiektu i jego brak o niczym nie świadczy. Wpływ na to ma temperament naszego dziecka, jego łatwość z rozstaniami. Niektóre dzieci wybierają inne strategie, które mają pomóc rozładować im napięcia jak ssanie palca czy smoczka, niechętnie zerkając na misie. Trudno kogoś zmusić do pokochania pluszowego przyjaciela, ale możemy podjąć próbę zwrócenia uwagi dziecka na maskotkę. Zazwyczaj dzieci dokonują takiego wyboru między 6, a 12 miesiącem życia, czyli w momencie, w którym dziecko zaczyna dostrzegać, że jest odrębną jednostką i w czasie w którym pojawia się lęk separacyjny. Ale i tu nie ma żelaznej zasady.
Wybór odpowiedniego obiektu przejściowego
Warto aby dziecko samodzielnie wybrało ten przedmiot. Mam takie doświadczenie, że rzadko kiedy jest to rzecz, która podoba się rodzicom. Jeśli nie obserwujemy żadnego szczególnego zainteresowania pluszakiem u naszego dziecka, możemy delikatnie podpowiedzieć dziecku tą rzecz. Warto by było to coś miękkiego, przyjemnego w dotyku, coś co ma długie uszy, rączki, „włosy”, tak by można było tym zająć ręce i obracać między palcami. Z drugiej strony musimy zwrócić uwagę na bezpieczeństwo. Długie uszy nie mogą być na tyle długie, by mogły przydusić dziecko. Na naszej maskotce nie może być plastikowych oczu czy guzików, które dziecko mogłoby urwać i połknąć lub też wsadzić w dziurkę w nosie.
Jest naszą rolą, aby sprawiać, by miś towarzyszył nam w jak największej ilości codziennych aktywności. Był obok nas podczas zabawy, snu, karmienia piersią. Powinnyśmy zrobić wszystko żeby po prostu przesiąknął nami w sensie metaforycznym, ale też dosłownie domowym zapachami. Warto by mama ponosiła i potuliła trochę misia, tak by pachniał nią.
Jak długo dzieci mogą korzystać z pluszowego misia?
Nie ma zdecydowanej granicy, która by to określała. Jest to kwestia indywidualna, zależna od temperamentu dziecka i jego doświadczeń. Mówi się o tym, że miłość do pluszowego przyjaciela słabnie około 5-6 roku życia, a więc przed rozpoczęciem etapu szkolnego. Może być jednak tak, że po adaptacji przedszkolnej relacja z obiektem przejściowym osłabła, a w czasie rozpoczęcia szkoły znów miś wrócił do łask. Ja sama maturę pisałam magicznym długopisem przynoszącym szczęście. Mówię o tym, by przypomnieć, że wiele z nas posiada swoje własne talizmany i nie ma w tym nic dziwnego. Powinno jednak wzbudzić naszą czujność kiedy dziecko nie chce bawić niczym innym, albo swojego misa traktuje agresywnie.
Obiekt przejściowy to nasz tajny łącznik z bezpieczną bazą, pozwala czuć się bezpiecznym mimo rozstania z mamą, czy tatą. A poczucie bezpieczeństwa jest najważniejszą z ludzkich potrzeb.