Miejsce wycieszenia przydaje się każdemu, zarówno dzieciom, jak i dorosłym. Przestrzeń, w której można się zatrzymać, wyregulować, złapać kontakt z samym sobą bywa bardzo pomocna. Urosło jednak wokół niego sporo mitów i błędnych przekonań. Dziś o tym, jak je zorganizować, by wspierało!
Co to jest miejsce wyciszenia?
Wielu dorosłym miejsce wyciszenia kojarzy się z karą, popularnym kilka lat temu karnym jeżykiem, profesjonalnie nazywanym Time-out. Miejscem, w które dziecko jest odsyłane po tym jak „źle” się zachowa, aby przemyślało swoje zachowanie w samotności. W idealnym scenariuszu po chwili refleksji wraca do nas z przeprosinami. W rzeczywistości jest to jednak kara, a odizolowanie dziecka od nas ma być dla niego nauczką. To często pozornie działa, ale na „tu i teraz”, ani trochę nie uczy, jak należy się zachować i jak regulować swoje emocje. To, czego uczy, to wyłącznie tłumienie tego, co dzieci czują w obawie przed karą.
A więc po co?
Codzienność bywa męcząca. Milion zadań (bo dzieci też w swoich własnych oczach mają napięty harmonogram!), pobudki do przedszkola, ciągła nauka (bo pamiętajcie, że dzieci uczą się przez zabawę), hałas, zmieniające się obrazy. Przebodźcowanie słuchowe i wzrokowe. Czasem każdy z nas potrzebuje się odciąć, wyłączyć, naładować baterie. Miejsce wyciszenia powinno być właśnie przestrzenią, która to umożliwia. Powinno kojarzyć się dziecku z bezpieczeństwem i dobrym, przyjemnym czasem.
Przeczytaj też: Jak uczy się mózg? I Jak uczyć dzieci radzenia sobie z emocjami?
Jak zorganizować miejsce wyciszenia?
Takie miejsce powinno odcinać dziecko od nadmiaru bodźców. Warto, żeby było ciche, utrzymane w stonowanych kolorach. Dzieci często mówią o swoim miejscu „baza” i lubią, kiedy umożliwia ono schowanie się. I właśnie dlatego w tej roli idealnie sprawdzi się tipi albo samodzielnie zbudowany domek z koców i prześcieradeł. W środku warto umieścić nie pobudzające, interaktywne zabawki, a poduszki i przytulanki. Czasem sprawdzają się również małe gniotki, piłeczki, które można uciskać, ulubiona książeczka czy ciastolina. Warto zorganizować to miejsce wspólnie z dzieckiem uwzględniając jego zdanie.
Jak z niego korzystać?
W chwilach, kiedy widzimy, że w dziecku rośnie napięcie możemy zaproponowaćmu odpoczynek w miejscu wyciszenia:„Widzę, że dużo się dzieje. Może chwila odpoczynku?”.Zwróćcie uwagę, że w takim komunikacie nie ma polecenia, a jest wyłącznie propozycja, którą dziecko może przyjąć lub nie. Czasem wspierające dla dzieci będzie, jeśli pójdziemy tam razem z nimi, bo maluchy lubią regulować się w kontakcie ze spokojnym dorosłym. Zamiast odrzucenia, proponujemy bycie razem. Pamiętajmy też o tym, że dzieci uczą się przez obserwacje i warto żebyśmy my sami, kiedy jest nam trudno,głośno komunikowali, że potrzebujemy chwili, by zebrać myśli. Jest również grono rodziców, którzy mówią, że ich dzieci dążą do tego, by być same. Może tak być i nie ma to nic wspólnego ze wspomnianą we wstępie metodą Time-out, bo bycie samemu jest decyzją dziecka. W takich sytuacjach warto po prostu dać maluchowi znać, że jeśli będzie nas potrzebować, jesteśmy w gotowości, żeby towarzyszyć mu w przeżywaniu emocji.
I przede wszystkim korzystajmy z miejsca wyciszenia nie tylko po trudnych zachowaniach, a proponujmy ten sposób zawsze, kiedy rośnie napięcie. W końcu chodzi o to, by uczyć dziecko wyłapywania pierwszych sygnałów stresu, jakie daje mu jego ciało.
Wpis powstał przy współpracy z marką Tipi Tamboo.