„Dzieciom trzeba stawiać granice”, „Dzieci muszą znać zasady” „Dzieci potrzebują granic” – kto z nas nie spotkał się z takimi i podobnymi zdaniami? Wokół granic pojawia się coraz więcej mniej i bardziej słusznych teorii. Bliskie mi jest podejście, w którym myślimy o granicach jako o części nas, a nie murze, który musimy wokół siebie budować. Myślę o nich jako o naszych osobistych warunkach dobrego samopoczucia, a nie narzuconych normach i zasadach.
Czy dzieci potrzebują granic?
Możemy powiedzieć o granicach jako o ogólnych przyjętych w rodzinie czy społeczeństwie zasadach, które w swoim założeniu mają być niezmienne, sztywne. Z moich obserwacji są one jednocześnie mało skuteczne. Lubię myśleć o granicach jako o czymś osobistym, indywidualnym. Zależnym od naszej osobowości, temperamentu, wiary czy wartości. Nie jest przecież ogólną prawdą, że w niedzielę trzeba chodzić do kościoła, ani też to, że w domu nie wolno krzyczeć. Jest za to faktem, że dla wielu osób niedzielna msza jest ważna i źle czują się w hałasie. A więc szukając granic, jakie panują w naszym domu, nie powinniśmy szukać odpowiedzi na pytania: „Co dziecko może?”, „ Na ile mogę mu pozwolić?”, a raczej „Co ja czuję, kiedy TO się dzieje?”, „Dlaczego TO jest dla mnie ważne?”. Każdy rodzic, każda rodzina samodzielnie określają więc swoje własne granice, tak by czuć się dobrze. Wobec tego odpowiedź na tytułowe pytanie, zdecydowanie brzmi: „tak” – ludzie potrzebują granic, by móc się troszczyć o siebie. Co dają granice?
Bezpieczeństwo
Pamiętam, jak zdarzyło mi się kiedyś być w wyjątkowo eleganckiej restauracji. Na stole leżało sporo różnych sztućców, a ja się głowiłam, po co mi pięć widelców i którego powinnam użyć jako pierwszego. Pamiętam też, jak elegancko się ubrałam na spotkanie, na które wszyscy inni przyszli ubrani w wersji nazwijmy to „grillowej”. I pamiętam, kiedy się zgubiłam w górach, bo szlak był słabo oznakowany. Nie czułam się wtedy pewnie. Podobnie czują się dzieci, kiedy rodzice nie przedstawiają im granic, jakie mogą panować w społeczeństwie. Kiedy tak naprawdę nie dostarczymy im informacji o tym, jakie mamy oczekiwania i jak funkcjonuje świat. I oczywiście, że dzieci wielokrotnie do tych zasad się nie dostosują! Będą samodzielnie testować, badać i odkrywać, jak ich zachowanie wpływa na innych, co jest w porządku, a co nie, jak daleko mogą się posunąć w swoich działaniach. Jednak my, komunikując granice, możemy znacznie ułatwić im ten proces.
Opieka
Rodzice są dorośli nie dlatego, że są starsi, ale dlatego, że mają wiedzę i doświadczenie, które pozwalają im przewidywać konsekwencje. Choć dzieci mają wielką potrzebę autonomii i samodecydowania o sobie, to potrzebują też rodzica w roli przewodnika. Nie są jeszcze gotowe, by przyjąć na siebie odpowiedzialność za działania. Rodzic, wyznaczając granice, pokazuje dziecku, że może ono badać, poznawać i eksperymentować, ale w wyznaczonym przez dorosłego obszarze. Budowanie zdrowych relacji oznacza, że każdy ma swoją rolę. Taki porządek wspiera poczucie bezpieczeństwa, choć nie oznacza to, że nie rodzi frustracji.
Poznanie siebie
I wreszcie – nie zapominajmy o tym, że nie tylko dorośli, ale i dzieci mają swoje granice. To ważne, by dziecko miało okazje je poznać i również doświadczyć respektowania ich. Jeśli bowiem jego własne granice będą lekceważone, trudno będzie mu uwzględniać nasze. Dzieci zazwyczaj zaczynają stawianie własnych granic od tych cielesnych. Przytulania tylko wtedy, kiedy nasza pociecha ma na to ochotę, niezmuszania do całowania babci na dowidzenia. To może być też granica niedotykania ważnych dla dziecka przedmiotów. Myśląc o granicach, warto pamiętać, że ma je każdy człowiek, niezależnie od wieku, a dzieci uczą się przez naśladowanie. Będzie im więc łatwiej szanować nasze granice, kiedy ich własne również zostaną uszanowane.
Przeczytaj też: Jak uczą się dzieci i jak możemy to wspierać?
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytania: „Kiedy pozwolić, a kiedy zabronić?”, „W ilu sytuacjach dziecko może o sobie samo decydować, a kiedy nie może?”. Nie ma ich dlatego, że z jednej strony są to indywidualne kwestie, ale też dlatego, że są to rzeczy zmienne. Komunikowanie granic jest procesem dynamicznym. Będą ewoluować wraz z rozwojem i dojrzewaniem pociechy, ale też wraz z naszym rozumieniem i postrzeganiem świata i rodzicielstwa.