Dzieci to wulkany energii. Często wszędzie ich pełno (szczególnie tam, gdzie nie mogą i gdzie nie powinny być ze względu na swoje bezpieczeństwo). Na pewno doświadczasz sytuacji, kiedy serce staje Ci w gardle, widząc, jak Twój maluch np. brawurowo biegnie w kierunku zatłoczonej ulicy. I tak, dzieci mają w sobie nieposkromioną naturę odkrywcy. Ale nawet te najbardziej kreatywne maluchy potrzebują dorosłych dla swojego bezpieczeństwa i pokazania im, gdzie są granice, których nie wolno przekraczać. To my mamy i wiedzę i doświadczenie, dzięki którym doskonale zdajemy sobie sprawę z konsekwencji tego, co może się wydarzyć za chwilę. Czy maluch będzie chciał słuchać dorosłych? Nie zawsze. Czy powinien? W sytuacjach, które mu zagrażają: bezsprzecznie. Co więc robić i jakich błędów nie popełniać, żeby mieć pewność, że jednak słuchać będzie? Zapraszam do artykułu!
Jak wyjaśnić maluchowi, żeby zrozumiał, że trzeba słuchać dorosłych?
Nie zawsze jest czas i miejsce na dyskusje i nie zawsze maluch będzie wiedział i rozumiał co się dzieje. Czasem musi po prostu słuchać dorosłych i nie dyskutować. W końcu to naszą odpowiedzialnością jest, by reagować, kiedy dzieje się coś, co zagraża zdrowiu lub życiu dziecka. Czasami coś dzieje się tak szybko, że jedyne, o czym możemy pomyśleć to zadbanie o bezpieczeństwo malucha. To, czy dokładnie w danej chwili rozumie, co się dzieje, jest drugorzędne. Raz ten komfort mamy, a raz nie i to jest w porządku. Ważne, żeby maluch wiedział, że to jest DLA NAS w tym momencie WAŻNE. NIe szukajmy mądrych i górnolotnych słów. Często im prościej tym lepiej.
Kiedy coś dzieje się na gorąco warto się skupić na tym, żeby sytuacja miała jak najmniejsze konsekwencje dla malucha. Później, kiedy już zapewnimy mu bezpieczeństwo, przyjdzie czas na rozmowę. Ta rozmowa to szalenie ważny etap. Pozwala maluchowi złapać sens i kontekst tego, co się wcześniej wydarzyło. Odpowiada na pytania: czemu musiał słuchać dorosłych i czemu nie było miejsca na spokojną rozmowę. Dzięki temu też zadbamy o jego poczucie bezpieczeństwa podczas kolejnej sytuacji, kiedy tak jak teraz nie będzie przestrzeni na tłumaczenie, dlaczego trzeba biec i nie zadawać pytań. Kiedy mamy już przestrzeń, żeby porozmawiać z dzieckiem, podziękujmy mu za zaufanie i wyjaśnijmy, co dokładnie się wydarzyło. Powiedzmy też, dlaczego musieliśmy się zachować w taki, a nie inny sposób. Domknięcie sytuacji nie tylko wzmocni waszą relację i zaufanie, ale być może też zapobiegnie podobnym niebezpiecznym sytuacjom w przyszłości.
Najczęstsze błędy rodziców
Komunikacja to coś, czego uczymy się przez całe życie i na różnym etapie wymaga ona od nas czegoś innego. Tak samo z maluchem. Musimy dostosować to, co wiemy i mamy w głowie do poziomu rozwoju dziecka i tego, na jakim jest etapie. Poziomu, gdzie będzie on mógł nie tylko nas zrozumieć, ale i zachować się adekwatnie do tego, czego od niego oczekujemy. Na drodze do tego jednak mogą pojawić się błędy i chcę przytoczyć Ci najczęstsze z nich:
1. Używanie zbyt agresywnych komunikatów
Oczywiście chcemy dobrze. Jednak często za tonem naszego głosu czy tym, co mówimy, stoją nasze własne emocje. Dlatego warto się przyjrzeć, czy to, co mówimy i skala emocjonalna były adekwatne do tego, co się działo. Kiedy zagrożenie minie, a my będziemy już w bezpiecznej przestrzeni, warto wrócić do tego, co się działo wcześniej. To też dobry moment na to, by przyjrzeć się swojej reakcji i zobaczyć, co możemy zrobić inaczej następnym razem.
2. Zalewanie dziecka potokiem słów
Kiedy jesteśmy zdenerwowani, zdarza nam się używać albo trudnych słów, których maluch nie jest jeszcze w stanie zrozumieć albo zbyt długich i zbyt złożonych zdań. I tak, dla nas w danej chwili ma to sens. Umysł dziecka nie ma jednak możliwości pomieścić w sytuacji dużego napięcia tego, co do niego mówimy, wyciągnąć wniosków i zareagować. Czasem krótkie i proste zwroty jak np. „nogi do chodnika, już!” potrafią zdziałać cuda!
3. Brak rozmowy po niebezpiecznej sytuacji
Rozmowa to KLUCZOWY element. Pozwala dziecku domknąć i zrozumieć to, co się wcześniej wydarzyło, kiedy jest już spokojne i bezpieczne. Dla nas dorosłych to, co się dzieje, jest względnie oczywiste: jest coś niebezpiecznego, reagujemy, załatwione! Dla malucha wygląda to zupełnie inaczej. Jeśli nie poświęcimy czasu na to, żeby pomóc mu zobaczyć, co dokładnie się stało i dlaczego musieliśmy zareagować w taki sposób, będzie mu trudno wyciągnąć lekcje i czuć się bezpiecznie w kolejnych takich sytuacjach, które na pewno będą się jeszcze powtarzać. Moment rozmowy to genialna przestrzeń na to, żeby nauczyć malucha, co robić w podobnych okolicznościach, jakie panują zasady i których z nich pod żadnym pozorem NIE WOLNO przekraczać dla swojego bezpieczeństwa. Podkreślamy też, że czasem maluch musi po prostu słuchać dorosłych i wyjaśniamy kiedy i dlaczego to jest takie ważne.
Czy do takich trudnych sytuacji możemy jakoś malucha przygotować?
Oczywiście, że tak! Nawet powinniśmy!
1. Uczmy malucha zasad bezpieczeństwa
Nie wtedy, kiedy jest gorąco, a wtedy, kiedy emocje opadną. Dzieci uczą się najlepiej, kiedy są spokojne i mają dobry nastrój. Codzienne życiowe sytuacje takie jak: obserwowanie innych, czytanie bajek (np. tych o Kaziku) czy zabawa lalkami/figurkami to genialny moment na rozmowy o uniwersalnych zasadach i o bezpieczeństwie. Możemy wtedy powiedzieć maluchowi, że realizowanie jego pomysłów jest super, ale są takie sytuacje, kiedy to dorosły musi podjąć ostateczną decyzję. Tak samo możemy uczyć malucha, że nie wolno rozmawiać z nieznajomymi, dotykać gorących przedmiotów czy że należy za każdym razem zakładać kask, jadąc rowerem. Wszystko w trakcie zwykłych, codziennych czynności, które i tak robimy. Maluch nie czuje, że się czegoś uczy. My dbamy o to, żeby dokładnie wiedział, jakie są zasady i co jest dla niego bezpieczne.
2. Ustalmy specjalny kod
Na wszelki wypadek warto mieć słowo, po którym maluch bezwzględnie musi zrobić to, co z nim ustalimy. Warto, żeby nie było to słowo, które jest mocno nadużywane. Znajdźcie takie, które w Waszej rodzinie będzie oznaczało czerwony alarm. Poćwiczcie w codziennych sytuacjach to, jak należy się zachowywać, kiedy takie słowo padnie.
3. Mówmy prosto i konkretnie
Im krócej i konkretniej tym lepiej. Naprawdę. Dzieci najlepiej rozumieją proste komunikaty. Mają wtedy jasny przekaz, czego od nich oczekujemy i co w związku z tym mają robić. Zamiast więc powiedzieć: „musisz tak zrobić, bo ja tak powiedziałam” powiedz: „musisz zapiąć pasy dla swojego bezpieczeństwa”. Sam komunikat zadziała, a później, kiedy będzie przestrzeń, możecie porozmawiać o tym, co to dokładnie znaczy.
4. Konekwencja to podstawa
Uczymy się przez powtarzanie. Czasem będzie konieczność powtórzenia czegoś milion razy, by maluch załapał o co chodzi. Nie poddawajmy się i bądźmy konsekwentni w tym, co mówimy i czego wymagamy. Jeśli pada słowo klucz, a maluch się nie zatrzyma, należy o tym porozmawiać. Kiedy dziecko zobaczy, że są wyjątki od reguły, będzie mu trudno złapać, kiedy trzeba się do czegoś stosować, a kiedy nie.
A co, kiedy maluch i tak NIE CHCE SŁUCHAĆ DOROSŁYCH?
Zdarzają się i takie sytuacje! Co wtedy robić? Jest kilka możliwości. Opowiem Ci o tych najbardziej popularnych.
1. szelki i smycz
Tak, to może być dość kontrowersyjne i kiedyś mnie samej zdawało się to zupełnie egzotyczne (do czasu!). Kiedy mamy bardzo niesfornego malucha, warto przynajmniej na takich trudniejszych wycieczkach mieć pod ręką taką pomoc jak smyczka i szelki. Dzięki temu z jednej mamy pewność, że nic się nie wydarzy i dziecko będzie pod kontrolą, a z drugiej mamy pewność, że nie będzie mu to przeszkadzać w eksplorowaniu świata. Opór, który się tu pojawia często jest jedynie po naszej stronie. Nie musi być to rozwiązanie, z którego korzystamy codziennie, ale zdecydowanie warto mieć świadomość, że ono JEST. Nigdy nie wiemy, kiedy będzie potrzeba skorzystania właśnie z czegoś takiego. Pamiętajmy jednak, że korzystanie z szelek i smyczki nie może zastąpić uczenia dziecka zasad (to jedynie doraźne wsparcie).
2. wiek malucha
Oczywiście słuchania nas możemy oczekiwać zawsze, ale… tak realnie dzieje się to dopiero 5-6 rok życia to moment, kiedy w dziecku pojawia się zdolność do kooperacji. Są też wyjątki: czasem już z 3-4 latkiem będziemy mogli złapać dobry kontakt, ale w przypadku wieku nie ma reguły. Wszystko zależy od dziecka i jego rozwoju. Warto obserwować i sprawdzać, na jakim jest etapie, co już rozumie i co działa. Jeśli natomiast mamy starszego malucha (5-6 lat) i współpraca nie działa, trzeba się temu przyjrzeć. To moment, kiedy dziecko powinno już bez problemu zrozumieć, o co nam chodzi i zareagować tak, jak trzeba i tak jak prosimy.
3. odpowiedzialność jest po stronie rodzica, ale…
Jeśli mimo naszych starań i rozmów maluch nie reaguje, to w tej konkretnej sytuacji cała odpowiedzialność spoczywa na nas. W końcu to my jesteśmy dorośli i odpowiedzialni. To my widzimy zagrożenia i konsekwencje, których nie widzi maluch. To my wiemy, jaką dokładnie decyzję należy podjąć i jakie są konsekwencje tego, że jej nie podejmiemy. Tu jednak warto uważać na jedno: jeśli mamy np. swój kod, który ustalamy z dzieckiem, po którym bezwzględnie musi nas posłuchać, to najpierw go stosujemy, a dopiero potem, kiedy nie ma reakcji, działamy. Tu trzeba uważać, żeby nie odbierać dziecku sprawczości i okazji do nauki.
4. przygotowanie PRZED wyprawą
Przed wyjściem warto przygotować malucha na to, co wiemy, że może się wydarzyć. Przypominamy też najważniejsze zasady, które będą adekwatne do tego gdzie i po co idziemy. Mówmy dziecku, że tak, jego zdanie jest ważne i kiedy możemy, będziemy szukać kompromisu, ale będą też wyjątki. Te wyjątki to sytuacje, kiedy my jako rodzic wiemy lepiej dlatego, że wiemy jak niezdrowe lub niebezpieczne coś może dla niego być.
Przeczytaj też: Dlaczego dziecko potrzebuje obowiązków i jak je do nich zachęcić?
Dziecięca natura jest nieposkromiona, ale to my rodzice stoimy na posterunku zdrowia, bezpieczeństwa i życia naszych maluchów. Czasami będzie to oznaczało trudne sytuacje i jeszcze trudniejsze rozmowy. Czasem reagowanie i brak tłumaczenia, na które nie będzie czasu: musisz słuchać dorosłych i kropka. A czasem jeszcze coś innego. Ważne w tym wszystkim jest to jak siebie i malucha do takich sytuacji przygotowujemy, jak świadomi jesteśmy swoich reakcji i jakie mamy refleksje po (i co z nimi robimy). Nie będziemy w stanie przygotować się na wszystko. Jest jednak wiele rzeczy, które możemy zrobić, żeby zapobiec czemuś, ZANIM to się wydarzy.