Ignorowanie dziecięcych zachowań

Ignorowanie dziecięcych zachowań

Dzieci dopiero uczą się życia, a ten proces niesie wiele wyzwań. Tym samym my dorośli dostrzegamy wiele zachowań, które w naszych oczach są trudne. Szukamy sposobów, żeby je zmienić, żeby dziecko przestało się tak zachowywać, by nauczyć je, że „tak nie wolno”. Jednym z pomysłów, jaki często naturalnie przychodzi rodzicom do głowy, jest ignorowanie dziecięcych zachowań, kiedy nie spełnia ono oczekiwań. Dorośli uznają, że dziecko swoim niewłaściwym zachowaniem chce zwrócić na siebie uwagę, ignorowanie ma je więc nauczyć, że nie jest to skuteczny sposób i zniechęcić do powtarzania tej strategii. Czy to dobra metoda? 

Ignorowanie dziecięcych zachowań – czy to ma sens?

Mózg dziecka cały czas się rozwija. Płaty przedczołowe, czyli obszary mózgu odpowiedzialne między innymi za samokontrolę, podejmowanie decyzji, wchodzenie w interakcje społeczne czy przewidywanie konsekwencji działań, dojrzewają do około 20–25 roku życia. Twoje dziecko jest więc dopiero na początku tej drogi. Ma prawo popełniać błędy, nie wiedzieć, co zrobić, działać szybciej, niż myśleć. Jego umiejętności komunikacyjne są ograniczone. Nawet jeśli jego zasób słownictwa jest już całkiem spory, to pamiętaj, że nawet dorośli tracą „język w gębie” w sytuacjach stresowych czy trudnych. Dzieci mają też inne doświadczenia niż my, przez co odmowa kolejnej czekoladki czy niewłaściwy kolor kubka w ich oczach naprawdę może być wielką tragedią. Dlatego dziecięce płacz, krzyk czy złość to nie manipulacja czy wymuszanie, a dążenie wszelkimi znanymi maluchowi sposobami do osiągnięcia wyznaczonych sobie celów.

„Uspokój się”

Małe dzieci nie mają umiejętności samoregulacji, czyli samodzielnego uspokajania się. Uczą się tego w czasie koregulacji, czyli kiedy w sytuacjach stresowych towarzyszy im druga osoba. Lubię porównanie tego procesu do gotującej się wody. Kiedy woda w garnku postawionym na gazie gotuje się, bulgocze, wrze – nie obniża sama swojej temperatury. To my musimy zdjąć garnek z gazu, jeśli nie chcemy go przypalić. W kontakcie z dziećmi jest bardzo podobnie, kiedy nie otrzymają naszego wsparcia, wyciszenie jest tylko pozorne i oznacza raczej brak sił, niż powrót do równowagi.

Maluchy rezygnują z walki po zyskaniu przekonania, że nie mogą liczyć na wsparcie swoich rodziców czy na ich miłość, kiedy nie spełniają ich oczekiwań. Że miłość rodzica jest warunkowa i trzeba sobie na nią zasłużyć. Otrzymują wtedy lekcję, że nie warto się dzielić swoimi emocjami, że nie są one dla rodzica ważne. Będą z tej lekcji korzystać również w okresie nastoletnim czy życiu dorosłym. Takimi metodami wychowawczymi burzymy dziecięce poczucie bezpieczeństwa, a właśnie ono jest jedną z podstawowych potrzeb emocjonalnych dzieci.

Relacje

Dzieci uczą się świata poprzez doświadczanie, naśladowanie i obserwowanie osób dla siebie ważnych, a więc właśnie rodziców. Kiedy więc widzą, że sposobem dorosłych na trudności w dogadaniu się jest ignorowanie drugiej osoby, będą powtarzać takie zachowanie zarówno w relacji z rodzicami, jak i z rówieśnikami. Jeśli doświadczą, że efektem różnicy zdań jest odrzucenie przez bliskie osoby, będą coraz mniej chętnie wyrażać swoje zdanie, będą krępowały się odmawiać, kiedy poczują że chcą powiedzieć „nie”. I choć to może być kuszące, kiedy mamy na pokładzie kilkulatka, to stanie się to problemem, kiedy nasz maluch stanie się nastolatkiem. Dużo cenniejszą lekcją będzie pokazanie dziecku, że różnica zdań nie niszczy relacji, że możemy różnie widzieć świat i nadal być sobie bliskimi.

Poczucie własnej wartości

Ten przekaz, który niesie ignorowanie – „nie kocham Cię, kiedy nie spełniasz moich oczekiwań” –potrafi zburzyć dziecięce poczucie własnej wartości z taką samą łatwością jak lekki podmuch wiatru niszczy domek z kart. Dziecko dostaje komunikat, że nie jest wystarczające. Tym samym w przyszłości może mniej chętnie podejmować nowe wyzwania, może też odmawiać uczenia się nowych rzeczy. Będzie robiło tak z obawy przed porażką, rozczarowaniem rodzica czy odrzuceniem.

Ale to działa!

Lekceważenie dziecięcych zachowań rzeczywiście może przynosić pozornie natychmiastowy efekt. Nie jest jednak dla dziecka lekcją, że jego zachowanie jest niewłaściwe, a nauką, że jego uczucia nie są ważne, że dziecko nie jest dla rodzica ważne. W silnych emocjach, jakich z całą pewnością doświadcza dziecko, kiedy jest ignorowane, trudno mu korzystać z wyższych procesów myślowych, takich jak logiczne myślenie czy wyciąganie wniosków. Refleksja, na której zależy rodzicom, jest więc naprawdę niezwykle trudna. Ignorując dziecko, tak naprawdę je porzucamy, a pozorna refleksja malucha jest tak naprawdę szukaniem przez niego sposobu na odbudowanie relacji z rodzicem. Stosując tę metodę, bazujemy na strachu dziecka. Na jego lęku przed byciem nieważnym i nie kochanym.

Czy to oznacza, że na wszystko mamy się zgadzać? Absolutnie nie. Zarówno my, jak i nasze dzieci, mamy prawo komunikować własne granice. My możemy dziecku czegoś odmawiać, a ono ma prawo w tej sytuacji odczuwać smutek, złość czy żal. Naszym zadaniem jest wspieranie dzieci w emocjach, jakie odczuwają.

Shopping Cart