Dziecko nie chce jeść - co robić

Dziecko nie chce jeść – co zrobić i kiedy warto się tym przejmować?

Dziecko nie chce jeść – to często nie lada wyzwanie dla rodziców. Takie dzieci nie jedzą zwykle tak, jak oczekują tego rodzice, dziadkowie czy wychowawcy w przedszkolu lub szkole. Niechętnie poznają nowe smaki i zdarza się, że z potrawami, które znają i lubią też może pojawić się problem. Kiedy jest to coś zupełnie normalnego, a kiedy warto się tym przejmować? Jak wspierać dziecko w trakcie rozszerzania diety, okresu neofobii żywieniowej i czy dać swobodę, czy jednak wmuszać posiłki? Jak to jest z tym jedzeniem u przysłowiowych niejadków?

Czy warto zachęcać dziecko, które nie chce jeść do spróbowania?

Częste powtarzanie: „no spróbuj” nie zbliża malucha do tego, żeby faktycznie spróbował. Im mniej używamy tego słowa, tym zdecydowanie chętniej dziecko próbuje. Dlaczego? Bo nie ma oczekiwania od osoby dorosłej na informację zwrotną (czy smaczne, czy chce więcej, a dlaczego zjadł tak mało itp.). Co więc warto robić? Stwarzajmy okazję do próbowania, np. przygotowując wspólnie z dzieckiem posiłek. Dzięki temu, że uczestniczy ono w całym procesie i jest z nim zaznajomione, może chętniej sięgać po to, co zrobiło wspólnie z rodzicem. Możemy też układać szwedzki stół, kładąc różne potrawy na stole, co może zachęcić dziecko do samodzielnej eksploracji. Sposobów jest mnóstwo. Zobacz, co będzie komfortowe zarówno dla Ciebie, jak i dla malucha.  

Czy na etapie rozszerzania diety jest coś, co możemy zrobić żeby tych problemów z jedzeniem nie było lub żeby je nieco zminimalizować?

Etap rozszerzania diety to bardzo ważny czas. Dzieci w tym okresie mają zwykle dużą otwartość na nowe produkty i to jest coś, co często martwi rodziców. Dlaczego? Bo np. 2-latek, który wchodzi w okres neofobii żywieniowej (lęk lub niechęć do próbowania nowej/obcej żywności, ale też takiej, która podawana jest w obcej dla dziecka postaci) ma tendencję do odrzucania pokarmów, które wcześniej jadł. Często jest to duży stresor dla rodziców. Warto jednak wiedzieć, że etap „odrzucania” jest całkowicie normalny i więcej dzieci przez niego przechodzi, niż nie przechodzi. Absolutnie nie jest to wina rodziców, że zrobili coś źle.

Szczególnie ważny jest okres między 6 a 12 miesiącem życia dziecka. Dlaczego?

Rodzice często zwracają się do logopedy około 6-7 miesiąca, ponieważ widzą, że dziecko nie potrafi odgryzać, gryźć lub rzuć. Warto jednak pamiętać, że dziecko dopiero się tego uczy. Zapoznaje się z obróbką kęsa pokarmowego, eksperymentuje, sprawdza. Co może nas wtedy zaniepokoić? To, że dziecko np. żuje tylko jedną stroną buzi. Warto wtedy umówić się na pojedynczą wizytę u specjalisty i zbadać, czy anatomicznie wszystko jest z dzieckiem w porządku, a jeśli nie, to czy może jest jakaś konkretna przyczyna. To może być nic wielkiego i wrócimy uspokojeni, a może to być np. mocno skrócone wędzidełko (wcześniej dziecko to kompensowało, ale kiedy pojawił się etap gryzienia, będzie to spore utrudnienie). Sami też możemy wspierać dziecko, aktywizując drugą stronę buzi, np. układając tam podłużny gryzak.  

Czy to JAK podajemy dziecku jedzenie ma znaczenie na kolejnym etapie rozwoju?

Nie ma na to pytanie jednej odpowiedzi. Najlepszy będzie sposób, który nie wzbudza lęku w rodzicach i daje im poczucie, że sobie z tym poradzą. Jeśli kiedy zbliża się pora posiłku, w rodzicu nie wzbudza to napięcia, znaczy to, że wszystko jest w porządku. Jeśli jednak się stresujemy, a karmienie wywołuje w nas poczucie lęku, to zaczynajmy od papek. Dopiero później, powoli, zwiększajmy złożoność posiłku i zmianę konsystencji.

Warto też przygotowywać jedzenie w zasięgu wzroku dziecka. Niech widzi, co robimy i czego używamy. Jeśli chce, niech ma możliwość dotknięcia wszystkich składników. Nie stresujmy się też, że zrobi się bałagan. Zrobi się bez dwóch zdań. Nasz spokój i brak stresu może pozytywnie wpływać na dziecko. Bywa to jednak trudne. Jeśli czujemy, że nie damy rady tego w naszej głowie przeskoczyć, poprośmy o pomoc partnera.

Sam posiłek niech będzie rytuałem. Wszyscy jemy razem (w miarę możliwości siadamy z dzieckiem przy stole) i wspólnie oswajamy dziecko z jedzeniem. Zdarza się, że kiedy nadchodzi okres neofobii i dziecko przestaje tak chętnie jeść, rodzice cofają się do etapu niemowlaka i zaczynają znów karmić dziecko (choć wcześniej jadło ono już bez problemu samodzielnie).

W jedzeniu z dziećmi wszystko zależy od naszej intencji. Zastanówmy się, czy jest tak, że chcemy szybko, szybko wepchnąć posiłek i mieć to „z głowy”? Warto się zastanowić: czy chcemy się spieszyć, czy zgadzamy się pomóc maluchowi, dzięki czemu je on świadomie (a to naprawdę wiele zmienia!).

Czym jest neofobia żywieniowa? Dlaczego dziecko nie chce jeść i jak sobie z tym radzić?

Neofobia żywieniowa to okres, kiedy maluchy potrzebują od nas i od jedzenia dużej przewidywalności. Co to znaczy? Produkty takie jak np. ciastka, frytki czy makaron praktycznie zawsze wyglądają tak samo. Są też dla dziecka znajome (a przez to w tym okresie bezpieczne). Problem pojawia się z innymi kategoriami jedzenia (często takimi, na jakich nam, rodzicom, bardzo zależy np. warzywa, owoce itp.). I tak np. truskawka może być: duża i mała, jasna i ciemna, słodka i kwaśna. Generalnie może wyglądać przeróżnie. Dlatego też dzieci w okresie neofobii będą chętniej sięgać po wysokoprzetworzone produkty. Będą im się one wydawały bardziej przewidywalne i bezpieczniejsze niż owoce czy warzywa, które nie zawsze wyglądają dokładnie tak samo.

Dzieci w okresie neofobii żywieniowej często określają czy jedzenie jest bezpieczne na podstawie koloru. To trochę płata i figle i dlatego uznają nieco więcej produktów za niebezpieczne. Ta niechęć i to, że dziecko nie chce jeść, nie wynika ze złośliwości, a jest tu lękiem przed czymś nowym.

Kiedy mamy malucha, który preferuje np. pokarmy beżowe (tzw. beżowa dieta np. makaron, buła, parówka) i chcemy wyeksponować go na coś zupełnie innego, np. na ogórek kiszony to w okresie neofobii może się to nie udać (będzie to dla dziecka zbyt duży przeskok). Oczywiście warto próbować! Kiedy jednak dziecko odmówi, to warto zastanowić się, jakie są cechy wspólne między tym, co dziecko już akceptuje, a tym, co mu w danym momencie oferujemy. Każdy pokarm ma duży, wspólny zestaw cech sensorycznych takich jak: kolor, temperatura, wilgotność. forma podania. Wiedząc, co możemy np. dojść od puree ziemniaczanego do wspomnianego wyżej ogórka, ale zrobimy to często bardzo małymi krokami.

Co jeszcze możemy zrobić?

W okresie neofobii możemy pokazywać dziecku inne kształty jedzenia, żeby nieco je oswoić i pomóc sobie z wprowadzaniem posiłków w nowej dla dziecka formie. Słowo „forma” odgrywa tu bardzo duże znaczenie. Przykład? Upieczmy ziemniaki i zamiast je rozgniatać, pokażmy dziecku, że mogą wyglądać inaczej i nadal będą ziemniakami. Dzięki temu, być może, frytki lub np. owoce w słupkach z czasem też zostaną zaakceptowane. 

W okresie neofobii żywieniowej warto dać dziecku przyzwolenie na wybrzydzanie. Jest to dla niego nowy i często trudny etap (tak samo, jak dla nas). Tam, gdzie nie jest to konieczne, po prostu nie walczmy z maluchem. Pozwólmy mu mieć swoje preferencje. Jeśli dziecko nie chce jeść, to w porządku. Obserwujmy i podejmujmy decyzję w zgodzie ze sobą.

A co w okresie neofobii żywieniowej może nas niepokoić?

Nadmierny odruch wymiotny i krztuszenie się w trakcie posiłku. Może to oznaczać, że etap tzw. mouthing nie był na tyle obecny w życiu dziecka, żeby mogło ono sobie „odwrażliwić”swoją jamę ustną. A jak o to dbać na wcześniejszych etapach? Pozwolić dziecku eksplorować otoczenie. A kiedy nie wkłada sobie rączek i przedmiotów do buzi, przyjrzeć się temu. To zdecydowanie jest to coś, co może nas, rodziców, niepokoić. Jeśli widzimy, że dziecko ma z tym trudność, warto ten etap stymulować. Zdecydowanie pomaga to na późniejszym etapie, kiedy zaczynamy już rozszerzać dietę malucha.

Warto też pamiętać, że często oswajanie jedzenia nie musi się w ogóle zaczynać od podawania jedzenia. Możemy to robić, używając zabawek w kształcie jedzenia lub bawić się w wycinanie z gazety tego, co chcemy zjeść. Takie opowiadanie i eksponowanie na nowe produkty, będzie o wiele lepsze dla dziecka w dłuższej perspektywie niż przegłodzenie go lub wmuszanie w niego posiłków.

A jeśli czujemy, że w temacie żywienia sporo się nagromadziło; jeśli czujemy, że coś jest nie tak i mamy wrażenie, że trudno nam będzie z tego wyjść, to możemy np. jeden posiłek dziennie jeść z dzieckiem poza domem (np. w formie pikniku). Możemy też zrobić badania krwi i sprawdzić, czy dziecko nie ma niedoborów. Pamiętaj, drogi rodzicu, że musisz też zadbać o siebie i swój komfort psychiczny. Jesteś ekspertem od swojego dziecka i Ty wiesz najlepiej, kiedy coś jest nie tak. Kiedy masz wątpliwość, zawsze sprawdzaj i pytaj.

Przeczytaj też: Jak budować dobrą relację dzieci ze słodyczami?

A co, kiedy dziecko nie chce jeść nie tylko w domu, ale też poza domem (np. w przedszkolu)?

Warto mówić dziecku, że może powiedzieć Pani w przedszkolu, że czegoś nie będzie jadło lub na coś nie ma ochoty. To też niezwykle cenna umiejętność i warto ją trenować już od najmłodszych lat. A jeśli mamy dziecko, które z jakiegoś powodu ma problem z jedzeniem (może to być np. neofobia), to warto poinformować o tym przedszkole. Pozwoli to uniknąć nieporozumień i dyskomfortu u dziecka. Możemy też, jeśli chcemy i mamy na to przestrzeń, dawać dziecku jedzenie przygotowane wcześniej w domu. Dzięki czemu w trudnej sytuacji będzie ono miało wybór: czy chce zjeść to, co w przedszkolu, czy jedzenie domowe. Możemy też poprosić Panie w przedszkolu, żeby np. jeden posiłek był jedzony poza przedszkolem (np. w ogródku). Taka sytuacja może zmniejszyć stres, napięcie i dyskomfort u dziecka i zachęcić je do jedzenia (jeśli oczywiście jest na to przestrzeń).

Jak widzisz, trudności z jedzeniem mogą być spowodowane wieloma różnymi czynnikami. Mogą to być problemy anatomiczne, braki w doświadczeniach z poprzednich okresów, ale może to też być wynikiem neofobii żywieniowej, przez którą przechodzi większość dzieci. Towarzysz, odkrywaj razem z dzieckiem, ale też obserwuj. Pamiętaj, że to Ty jesteś ekspertem od swojego dziecka i kiedy coś Cię nie pokoi, pytaj.

Shopping Cart