Temat kłótni, sprzeczek i gorliwych dyskusji to czasem zmora każdego rodzica. Bo z jednej strony mamy naszego malucha, który przeżywa coś trudnego i dużego, a z drugiej dorosłego, z którym chcemy dojść do porozumienia i znaleźć jak najlepsze rozwiązanie. Ze swojego własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że czasem bywa to trudne. W końcu nie wiemy, kto czeka na nas po drugiej stronie. Nie wiemy, jak bardzo dorosły jest ten drugi dorosły, z którym chcemy porozmawiać. Dziś mam dla Ciebie kilka wskazówek jak te dziecięce sprzeczki ogarnąć, by rozwiązać problem i się nie pokłócić i jak zaopiekować w tym wszystkim dziecko, o które przede wszystkim tutaj chodzi.
Co robić, kiedy nasze dziecko posprzecza się z innym dzieckiem?
Pierwszym krokiem jest… wysłuchanie malucha i dowiedzenie się, o co chodzi z jego perspektywy. To ważne, żeby dziecko czuło się z nami bezpiecznie. Żeby wiedziało, że może się wygadać, ponarzekać, wyrazić swoje emocje i nie będzie za to oceniane. Stwórz dla niego taką przestrzeń, w której będzie dużo otwartości, miłości i uważności na to, co się dzieje i jak ono to przeżywa. Nie deprecjonuj, nie krytykuj, nie unikaj tematu i nie czyń tego, co widzisz czymś złym lub niewłaściwym. Skoro maluch to przeżywa, to jest to dla niego ważne. Czasami zwykłe słuchanie w zupełności wystarczy i nie trzeba robić nic więcej. Dlatego bądźmy ciekawi. Zamiast dawania rad, wskazówek, rozwiązywania problemów za dziecko, chciejmy dowiedzieć się co się stało, o co chodzi i przede wszystkim co czuje i czego potrzebuje nasza pociecha. Pokazujmy nasze zaangażowanie, to, że naprawdę słuchamy i że dla nas to, co przeżywa dziecko, jest ważne. Taka sytuacja to też piękny moment na naukę o emocjach; o ich nazywaniu i przeżywaniu.
Co robić gdy dzieci się kłócą? – kolejny krok
Kiedy już wiemy, jak wygląda sytuacja, co się wydarzyło i jak patrzy na to wszystko maluch, widzimy czy i jakie nasze wsparcie jest potrzebne. Wtedy możemy zacząć mocniej obserwować to, co się dzieje. Jeśli jest to jednorazowa sytuacja, to zwykle danie dziecku przestrzeni na wygadanie się i przeżycie swoich emocji w bezpiecznym otoczeniu wystarczy. Jeśli jednak sytuacja się powtarza i kolejny raz słyszymy o sprzeczce z tym samym dzieckiem, przychodzi czas na interwencję. A skąd wiemy, że sytuacja się powtarza? Być może powie Ci o tym samo dziecko, a jeśli nie, to możesz zauważać, że maluch nie chce chodzić do przedszkola, czy szkoły lub idzie tam niechętnie, ciągle narzeka lub wprost nazywa, co się dzieje, zwracajmy na to szczególną uwagę. Dzięki temu, że odpowiednio wcześnie to wyłapiemy, możemy zareagować i rozwiązać problem, zanim stanie się większy i trudniejszy.
Jeśli sytuacja nie jest jednorazowa i widzimy, że dzieje się coś niepokojącego, wtedy czas na naszą interwencję. Co możemy wtedy zrobić? Przede wszystkim zachować spokój i porozmawiać z dzieckiem. Na początek pierwszym krokiem będzie podpowiedzenie mu, co sytuacji, w której się znajduje, może zrobić samo. Czasem będzie to nauka stawiania granic. Czasem pokazanie jak radzić sobie ze swoimi emocjami. A czasem wskazówki, jak się zachować, kiedy robi się trudno, a rodzica nie ma obok.
Co, kiedy ta metoda się nie sprawdza?
Kiedy to nie działa, a sytuacja ma miejsce w placówce, wtedy warto skonsultować się z nauczycielem i poprosić o spotkanie. Dlaczego nie warto się kontaktować z rodzicem drugiego dziecka w pierwszej kolejności? Dlatego, że tak samo jak nas nie ma go w środku tych sytuacji i nie wie, co dokładnie się dzieje. Tak jak my zna wersję jednej strony. Może się też okazać, że ta wersja jest zupełnie inna niż ta, którą znamy my. Dlatego nauczyciel, który jest neutralnym obserwatorem, może mieć o wiele głębsze spojrzenie na dziecięce sprzeczki.
Kiedy rozmawiamy z nauczycielem, warto pamiętać o swoich własnych emocjach. W końcu nie idziemy tam walczyć, kłócić się czy szukać sprawiedliwości. Jesteśmy po prostu ciekawi, co się dzieje. Chcemy wiedzieć, jak wygląda ta sytuacja z innej perspektywy (i czy w ogóle coś się dzieje!). Może się okazać, że to, co mówi nam nasze dziecko nie jest do końca prawdą. I tak, lubimy myśleć, że nasze dzieci są wręcz kryształowe i nie robią nic złego. Czasami jednak może się okazać (i warto o tym pamiętać), że prawda jest zupełnie inna. Dlatego to, z jakim na taką rozmowę z nauczycielem idziemy nastawieniem jest kluczowe.
Dlaczego warto porozmawiać z nauczycielem o kłótni?
Taka otwartość pozwala na spokojnie obejrzeć temat i zobaczyć inną perspektywę niż tylko ta, którą znamy od dziecka. Po takiej rozmowie umówmy się z nauczycielem na obserwację dzieci przez kilka dni i powrót do rozmowy w wyznaczonym czasie. W końcu chodzi tu o rzetelną ocenę sytuacji. O zobaczenie kto jest zaangażowany i w jaki sposób, ale też znalezienie takiego rozwiązania, które będzie wspierające dla wszystkich uczestników.
Czy dziecko powinno być częścią takich rozmów z nauczycielem? Tu sugerowałabym się wiekiem. Jeśli mówimy o dziecku przedszkolnym to nie. Jeśli jednak mamy starsze dziecko, to kiedy zostanie ustalony jakiś plan działania, warto malucha zaangażować. Dzięki temu poczuje, że jest częścią tego procesu. Zobaczy też, że jego zdanie jest ważne i będzie mogło dorzucić swój pomysł na to, jak rozwiązać sytuację.
A jak zaopiekować dziecięce sprzeczki na placu zabaw?
Dziecięce sprzeczki i place zabaw często idą ze sobą w parze. Tutaj sytuacja jest jednak nieco trudniejsza. Nie ma neutralnego obserwatora w formie nauczyciela czy wychowawcy. Są inni rodzice, których zdanie na temat tego, co się dzieje, wartości i pomysły jak to rozwiązać będą czasem zupełnie inne niż nasze. Kiedy więc sytuacja robi się napięta, stajemy się niekiedy bardziej bojowo nastawieni i tu warto się zatrzymać. Po co? Po to, by mieć pewność, że nasze emocje są stabilne i że wychodzimy do rozmowy z wyregulowanego miejsca (jeśli to oczywiście możliwe i kiedy jest na to chociażby minimalna przestrzeń). Wtedy podchodząc do dzieci i konfrontując się z innym rodzicem mamy pewność, że nie działamy z poziomu złości, agresji, buntu, nie próbujemy komuś czegoś udowadniać, walczyć z kimś lub się kłócić.
Takie rozwiązania nie zaprowadzą nas daleko. I tak, nie mamy wpływu na drugą stronę i na to, jak się zachowa. Mamy jednak wpływ na siebie i to jest najważniejsze. Warto też pamiętać, że dziecięce sprzeczki owszem, dotyczą maluchów, ale w tej sytuacji to my, dorośli musimy ten temat rozwiązać między sobą. Dlatego zwracanie się do dzieci z pretensją, krzyczenie, ocenianie czy jakakolwiek bardziej nerwowa reakcja to coś, co nie powinno mieć miejsca. Pamiętajmy, że dla dzieci czasem taka sprzeczka może będzie wyglądać groźnie, ale po kilku sekundach zamieni się w świetną zabawę. Dlatego to jak my reagujemy, jest takie ważne, bo pokazuje dziecku, jak rozwiązuje się tego typu konflikty (i możemy to zrobić mniej lub bardziej dojrzale).
Rozmawiając z drugim rodzicem, mówmy o sobie. Możemy powiedzieć np.: „martwię się, bo widzę, że nasze dzieci się sprzeczają i nie podoba mi się, jak to wygląda i w jaką stronę to idzie. Mam wrażenie, że Pani córka dokucza mojemu synowi. Co Pani sądzi o tej sytuacji?”. Dzięki temu nie szukamy winnego. Skupiamy się na obserwacji, wymianie doświadczeń i rozwiązaniu sytuacji dla obojga dzieci (a nie tylko dla naszego). Jeśli po drugiej stronie jest osoba, która chce rozmawiać, wspólnie znajdziecie pomysł na to, co zrobić. Zawsze rozwiązanie takiej sytuacji wspólnie będzie lepsze niż kłócenie się.
Czy w codziennych sytuacjach warto przygotowywać dziecko na radzenie sobie z konfliktami?
Oczywiście! I myślę sobie, że często robimy to nawet o tym nie myśląc. Nasza codzienność pełna jest mniejszych i większych konfliktów. Czasem jest to temat niechętnego zakładania lub zdejmowania butów, a czasem lodów, których dziecko nie może zjeść. I to właśnie w tych momentach niezgody możemy pięknie uczyć dziecko o jego emocjach. O ich nazywaniu, przeżywaniu, ale też radzeniu sobie z nimi, kiedy jest trudno (tu świetnie mogą się sprawdzić np. bajki np. ta o Kaziku). Uczymy je też wyrażać to, co mu się nie podoba z szacunkiem do drugiej osoby. Pamiętajmy, że dzieci uczą się przez naśladowanie. Jeśli więc odpowiadamy: „NO CO TY ROBISZ?!” zamiast np. „nie zgadzam się, żebyś tak się do mnie odzywała” będziesz je uczyć dwóch zupełnie różnych reakcji. Jedna będzie bardziej wspierająca a druga oceniająca i deprecjonująca emocje i przeżycia drugiej strony. Dlatego ta świadomość tutaj jest tak ważna.
Dziecięce kłótnie – podsumowanie
Dziecięce sprzeczki to czasami niełatwy orzech do zgryzienia, ale się zdarzają. Dlatego warto mieć świadomość tego, co dzieje się w takich sytuacjach, co możemy zrobić i kiedy warto coś robić. Pamiętajmy o podstawach: rozmowa, obserwacja, a dopiero potem interwencja. Czasem zwykła rozmowa i wysłuchanie malucha rozwiąże problem. Czasem będzie trzeba dziecko wyposażyć w dodatkowe umiejętności, dzięki którym samo będzie mogło poradzić sobie z tym, co trudne. A czasem będzie potrzebna nasza interwencja i dodatkowe wsparcie (nauczyciela lub innego rodzica). To jak bardzo my jesteśmy obecni i uważni na to, co się dzieje i co przeżywa maluch, robi już naprawdę dużo.