5 rzeczy, które chce dać mojemu dziecku!

Lekcje japońskiego, zajęcia z tenisa, treningi karate? Będę stawać na rzęsach, na głowie i na czym jeszcze się da, żeby dać mojemu dziecku to co najlepsze. Jeżeli kiedyś do mnie przyjdzie i powie, że owe lekcje japońskiego mu się marzą, okej. Poszukam dobrego nauczyciela, bo sama o japońskim wiem tyle, że ma dziwne znaczki. Ja sama, mogę dać mu za to coś naprawdę wyjątkowego!

1.Inteligencja emocjonalna

Mam w sobie przekonanie, że inteligencja emocjonalna to klucz do sukcesu, do bycia fajnym człowiekiem. Dzięki niej dobrze czujemy się sami ze sobą, odnajdujemy się w otoczeniu i budujemy stabilne relacje.
Chcę, żeby moje dziecko rozpoznawało emocje i umiało sobie z nimi radzić, wpływać na nie i żeby po prostu miało w sobie dużo empatii. Sama widzę, ile w życiu dało mi to, że doskonale odczytuje emocje innych ludzi, to po prostu otwiera wszystkie drzwi. Mam nadzieję, że uda mi się przekazać Frankowi tą magiczną moc.

2.Współpraca

Sama wyznaję zasadę, że nikt nie zrobi pewnych rzeczy tak dobrze jak ja. W pewnym momencie zawsze jednak przychodzi chwila, w której żeby zajść dalej, muszę połączyć swoje działania z kimś innym. Człowiek jest istotą społeczną i jakkolwiek byłby uparty, jak bardzo bronił swoich racji, musi umieć w tym społeczeństwie funkcjonować.

3.Otwartość

Każdy z nas wie, że ludzie są różni, a świat kolorowy, a mimo to często o tym zapominamy.
Chcę nauczyć Franka ciekawości i akceptacji tego co inne. Ludzie mają różne historie, różne poglądy, różne doświadczenia. Mam nadzieję, że moje dziecko będzie umiało z tego korzystać zamiast przepychać się z tym co inne. Szanować zarówno swoje zasady jak i innych.

4.Bezpieczeństwo

Chcę żeby mój syn zawsze miał dokąd wrócić. I bardziej niż dom, mam na myśli moje ramiona.
Nie ważne co będzie się u niego dziać, nie ważne ile będzie miał lat i który raz wejdzie do tej samej rzeki. Nawet jeśli najpierw powiem „a nie mówiłam”, chwilę później będę jak najlepsza czekolada, która zawsze ratuje przy smutkach.

5.Wiara w swoje możliwości

Jest takie powiedzenie, że gdyby ktoś kiedyś nie powiedział nam, że nie można dosięgnąć gwiazd, to byśmy tego dokonali. Chcę pokazać Frankowi, że może przenosić góry, jeśli tylko chce. Będę mu gorąco kibicować, wspierać,
pomagać wstać po każdym upadku i doceniać za każdym razem kiedy będzie próbował czegoś dokonać.


Te pięć rzeczy, pięć wartości chce dać mojemu synowi. Wiecie co będzie w tym najtrudniejsze?
Tych prezentów nie zapakuję w czerwoną wstążkę i nie wręczę na urodziny. To trzeba zrobić, autentycznie, prawdziwie. Codziennie pokazywać, że sama kontroluje emocje, że chcę współpracować, że ja jestem otwarta na świat, że jestem przy nim zawsze i kocham cokolwiek się dzieje i najtrudniejsze… że ja sama wierzę nie tylko w niego, ale i w siebie. Nie od dziś w końcu wiadomo, że dzieci najlepiej uczą się przez obserwację. Idę więc przed lustro powiedzieć sobie, że jestem fajną babką, żeby mój kiedyś powiedział sobie z pełnym przekonaniem, że jest fajnym facetem. Bo będzie!

Shopping Cart